Konwersja Stanisława Brzozowskiego
Jedni widzieli w nim mędrca i filozofa, inni krytyka i literata[1]. Uważano go za świętego i prawie męczennika, lub też przeciwnie za cynika i zdrajcę. Mówiono, że był dzieckiem modernizmu czułym tylko na wartości estetyczne, albo że przeważał u niego wyrafinowany intelektualizm. W samej zaś kwestii konwersji podnoszono głosy, że może był to wynik kryzysu, załamania w obliczu cierpień, coś nieautentycznego i sprzecznego z istotą jego osobowości – albo też, dowodzono, że decyzja ta była zwieńczeniem poszukiwań całego jego życia. O konwersji Brzozowskiego można mówić w oparciu o dwa źródła, które wzajemnie się uzupełniają i oświetlają, a są nimi jego pisma oraz jego biografia.
Stanisław Brzozowski urodził się 28 czerwca 1878 roku na Podolu w rodzinie szlacheckiej. Po ukończeniu liceum w Niemirowie rozpoczął w 1896 roku studia na Wydziale Przyrodniczym Uniwersytetu Warszawskiego. W dwa lata później – będąc prezesem Bratniej Pomocy – został aresztowany przez władze rosyjskie i osadzony w Cytadeli. Owa organizacja zaś wykluczyła go ze swych szeregów, ponieważ wspólne pieniądze użył na leczenie chorego ojca.
Jedni widzieli w nim mędrca i filozofa, inni krytyka i literata[1]. Uważano go za świętego i prawie męczennika, lub też przeciwnie za cynika i zdrajcę. Mówiono, że był dzieckiem modernizmu czułym tylko na wartości estetyczne, albo że przeważał u niego wyrafinowany intelektualizm. W samej zaś kwestii konwersji podnoszono głosy, że może był to wynik kryzysu, załamania w obliczu cierpień, coś nieautentycznego i sprzecznego z istotą jego osobowości – albo też, dowodzono, że decyzja ta była zwieńczeniem poszukiwań całego jego życia. O konwersji Brzozowskiego można mówić w oparciu o dwa źródła, które wzajemnie się uzupełniają i oświetlają, a są nimi jego pisma oraz jego biografia.
Stanisław Brzozowski urodził się 28 czerwca 1878 roku na Podolu w rodzinie szlacheckiej. Po ukończeniu liceum w Niemirowie rozpoczął w 1896 roku studia na Wydziale Przyrodniczym Uniwersytetu Warszawskiego. W dwa lata później – będąc prezesem Bratniej Pomocy – został aresztowany przez władze rosyjskie i osadzony w Cytadeli. Owa organizacja zaś wykluczyła go ze swych szeregów, ponieważ wspólne pieniądze użył na leczenie chorego ojca.
Po wyjściu z Cytadeli Brzozowski zaczął chorować na płuca. Wtedy też zaczął głębiej zajmować się literaturą, filozofią – z tego okresu pochodzą również pierwsze publikacje. Nawiązał sporo znajomości w świecie pisarzy (np. z Żeromskim, Irzykowskim). W 1901 r. poślubił Annę Kolberg, z którego to związku urodziła się córka Anna. Poszukując lepszego klimatu rodzina udała się za granicę i w 1907 roku osiadła we Florencji.
Ostatnie pięć lat życia Brzozowskiego naznaczone są wielorakimi cierpieniami: posuwająca się choroba, bieda, problemy życia rodzinnego. Pomimo tego nie zaprzestał wytężonej pracy intelektualnej i pisarskiej. Na dodatek ogłoszono na forum publicznym materiały śledztwa z 1901 roku, które wskazywały na to, że Brzozowski go nie wytrzymał i rozpoczął współpracę z władzami rosyjskimi. Nie będziemy tu wnikali w cały zawikłany problem “procesu” pisarza, powiedzmy tylko, że doprowadził on do wyizolowania i osamotnienie człowieka, który chciał uczyć Polaków mądrości, który utożsamiał się niezwykle silnie z kulturą narodu polskiego. Naród ten jednak uznał go za zdrajcę. Sam Brzozowski do śmierci bronił swej niewinności.
Około 1908 Brzozowski zaczął kierować się ku katolicyzmowi, co doprowadziło go do nawrócenia się na to chrześcijańskie wyznanie. Zmarł jako katolik w wieku 33 lat. Ksiądz, który udzielił mu ostatniej sakramentalnej posługi, wychodząc z jego pokoju powiedział do zgromadzonych przed drzwiami osób: “Módlcie się, tam umiera święty”.
Jeśli chodzi o spuściznę piśmienniczą, to zawiera ona artykuły filozoficzne, historyczne, krytyczno-literackie, obszerne ujęcia pewnych zjawisk kultury, lecz także dramaty, powieści i poezję. Niezwykle cennym źródłem pozostaje także Pamiętnik pisany w ostatnich latach życia – ukazał się on we Lwowie w 1913 roku, już po śmierci pisarza, z inicjatywy jego żony. Wszystko to wskazuje, że Brzozowski był umysłem głębokim, wszechstronnym, poszukującym, twórczym – świadczy o tym zarówno zakres, jak i ilość pozostawionych dzieł.
Przedstawiony do tej pory materiał jakoś szkicuje interesującą nas postać i zachęca do wniknięcia w kwestię konwersji.
*
Mówi się, że konwersja (w tej pracy terminów konwersja i nawrócenie używamy zamiennie) to przyjęcie pewnej doktryny, form kultu oraz zasad właściwych danemu religijnemu wyznaniu. Jest to określenie traktujące rzecz jakby “od zewnątrz”. Konwersja weryfikowana tylko według tych kryteriów może być podważona, a przynajmniej jest to obraz uproszczony i niepełny. Dlatego też dla potwierdzenia jej szuka się świadectw, które pozwoliłyby wejrzeć niejako w serce konwertyty.
W związku z licznymi sporami wokół nawrócenia Brzozowskiego, należy stwierdzić, że jego nawrócenie, choć może nietypowe, było autentyczne. Nietypowe było dlatego, że nawrócił się dopiero na “łożu śmierci”. Zewnętrznie wyraziło się to w tym, że uznał doktrynę katolicką i przyjął sakramenty. Niektórzy powiadają, że wobec jego bujnej wyobraźni był to tylko zachwyt nad kolejną ideą, który nie wiadomo jak by się zakończył, gdyby nie śmierć.
Jest to jednak problem czysto teoretyczny. Poza tym, czym innym jest interesujący nas fakt nawrócenia, a czym innym wytrwanie w przyjętej wierze. Wcześniejsze nawrócenie wcale nie wyklucza późniejszego odstępstwa, w imię nawrócenia się nad coś jeszcze innego.
Nawrócenie to pewien punkt zwrotny w życiu człowieka. Nie można jednak rozpatrywać go bez brania pod uwagę tego, co było wcześniej, jak i tego, co nastąpiło później. Do konwersji coś prowadzi – coś z niej także wynika. Wyznaczenie dokładnych granic jest często niemożliwe. Tak też rzecz przedstawia się w przypadku Brzozowskiego, który nie lubił słowa “konwersja”, rozumianego jako punkt.
Należy więc mówić o zbiorze faktów związanych z nawróceniem, o pewnym procesie, którego kolejne elementy i etapy można zaobserwować i wyciągnąć z nich wnioski.
*
Psychologa interesuje szeroko pojęte środowisko, w którym wzrastał Brzozowski, z którego czerpał, które starał się przezwyciężyć... “Co zastajemy? Życie poprzednich pokoleń ludzkich i nasz do niego stosunek. To jest punkt wyjścia mojej filozofii”. Wszystko to wymagałoby głębszego studium – tutaj ograniczymy się jedynie do wypunktowania zasadniczych „kręgów”, w których ów pisarz wyrósł i w których dojrzewał.
Należy pamiętać o domu rodzinnym: upadła szlachta, życie na pasku zaborcy z równoczesnym gloryfikowaniem „chwalebnej przeszłości”, jednak bez jakiejkolwiek próby przełamania tego marazmu. Brzozowski o swoich rodzicach nie wypowiada się z wielkim szacunkiem, pobrzmiewa w nim raczej ton współczucia i żalu.
Ojczyzna była tematem, który niezwykle zajmował współczesnych mu Polaków. Na świat i własne losy patrzono przez pryzmat dziejów podbitego i poniżonego narodu. Także w tym wypadku Brzozowski był bardzo krytyczny i pytał: co to za naród, który tak upadł, co to za naród, który tak się poniżył? Uważał, że dusza tego narodu była chora. Dużo czasu zabrało mu to, zanim zaczął zastanawiać się nad świadectwem wiary milionów Polaków z minionych stuleci. Do końca jednak potępiał w pewnym sensie „katolicyzm w wydaniu polskim”.
Szerszym kręgiem był klimat ówczesnej Europy, w którym żył, którego kategoriami myślał. W jego duszy odbił się zarówno potężny nurt sceptycyzmu, nihilizmu i ateizmu, jak również wysiłek wielu „duchów”, które pragnęły zrozumieć sens istnienia w kategoriach religijnych.
Jednym ze znamion owej epoki było zwrócenie się w kierunku sztuki. Brzozowski, wyrosły w atmosferze modernizmu, niejako „czuł” sztukę. Niezwykle zachwycała go na przykład chrześcijańska sztuka Florencji.
*
Droga Brzozowskiego do wiary, to przede wszystkim droga jego intelektu, który poszukiwał prawdy. Pisarz ten myślał głęboko i intensywnie przez całe życie i ciągle nurtowało go pytanie: „Czym jest nieustannie obecne moje ja?” U podstaw tego poszukiwania stało doświadczenie bólu, nocy, rozpaczy, cierpienia związanych za samym faktem istnienia. Opisy takich stanów znajdujemy w jego powieściach i możemy przypuszczać, że nie były one obce ich autorowi.
Reakcją na zło był bunt i pragnienie przemiany świata. Jednak spółczesna filozofia nie dawała mu wystarczających rozwiązań; nie przynosiły ukojenia teorie kolejno zgłębianych i wcielanych w życie filozoficznych szkół: ewolucjonizmu, materializmu, rewolucyjnego anarchizmu, a potem idealizmu, panteizmu, bergsonizmu. Wszędzie napotykał na nierozwiązane problemy wolności, czynu, dobra, ducha stających w obliczu determinizmu, zła, materii.
Dokładne prześledzenie intelektualnego rozwoju Brzozowskiego jest jednak sprawą filozofii. W naszej „psychologicznej lekturze” tej postaci, wyciągnijmy jedynie kilka wniosków.
Brzozowski boleśnie przeżywał całość istnienia i za pomocą myśli starał się odpowiedzieć na nurtujące go pytania. Jego intelekt w niczym jednak nie znajdował ukojenia, nie zadowalała go żadna „filozofia”.
W końcu trafił na nurt myśli katolickiej, głównie w wydaniu angielskim – nade wszystko na J.H. Newmana. U niego to znalazł harmonię, odpowiedź, ukojenie. Został katolikiem. „...moja dusza zyskała pewne powinowactwo ze spokojem, tak całkowicie jej dotąd obcym... Być może nie dojrzeję nigdy do momentu, w którym potrafię spokojnie opowiedzieć, co zaszło w głębiach mego umysłu i woli pod wpływem Newmana”.
*
Brzozowski przeżywał swą egzystencje nade wszystko w sferze intelektualnej. Myślał kategoriami kultury, porządkował, ustalał relacje, tropił zachodzące w kulturze procesy. W pewnym jednak momencie cała jego myśl musiała skonfrontować się życiem. Musiał zaniechać postawy krytyka, który jakby „z góry” osądza wszystko i wszystkich. Posądzenie o zdradę, skazało go na milczenie i wygnanie. Choroba i nędza utrudniły pracę intelektualną. Zbliżająca się śmierć stawiała go wobec radykalnych pytań o sens jego życia i dzieła. Został zmuszony do zajęcia stanowiska wobec własnego istnienia. Problemy kultury zamilkły – pozostał sam wobec problemu: Bóg albo „noc”.
Katolicyzm jawiący mu się jako jedna z form kultury, może nawet jej przejaw najdoskonalszy, wskazywał na Boga. Brzozowski zaczął się modlić. Postrzegana obecność Wszechobecnego nadawała sens jego dotychczasowym przeżyciom oraz trudnej chwili obecnej: „Bóg wszechobecny: każdy fakt życia najbardziej przelotny, określa życie, jest nim raz na zawsze, więc jest utrwalony w tym, co w zestawieniu z jednostką, z chwilą, jest trwaniem i nie tylko czasem, ale źródłem samego czasu: samą potęgą życia ludzkiego”.
Ostatnie chwile życia były dla niego walką. Nachodziło Brzozowskiego ciągłe przeświadczenie, że jego wiara była tylko teoretyczna, że słabo wierzy, że mało w nim było nadprzyrodzoności: „...ale prócz katolicyzmu: kultury, jest katolicyzm, droga do świata nadprzyrodzonego. I ta jest dla mnie zamknięta”.
Doświadczenie niedoskonałości zmuszało go do nieustannego wewnętrznego wysiłku. Będąc obłożnie chorym, miał wrażenie, że nie mógł czynnie spełniać wymogów wiary. Pozostawała mu jedynie praca wewnętrzna: „...moje życie jest klasztorne, idzie co dzień tym samym rytmem: zmieniają się nim tylko książki i stany wewnętrzne”. Był to proces ciągłego, nie kończącego się nawracania, który przenosił go z jednej płaszczyzny na drugą.
*
Mówiąc o psychologii nawrócenia w przypadku Brzozowskiego, na podkreślenie zasługuje jego dążenie do prawdy, które łączyło się z jego niepokojem egzystencjalnym, bolesnym, nieukojonym istnieniem, tajemnicą zła i cierpienia, oraz wiele innych kwestii, które znalazły pewne rozwiązanie w chwili, gdy zwrócił się do „Boga katolicyzmu”. W sferze myśli i uczuć wyraziło się to głęboką przemianą, przemianą trudną do wysłowienia, która jednak wprowadziła przynajmniej częściowy spokój w jego rozdygotane serce.
Kwestią otwartą pozostaje, czy był to jedynie przypadek, przelotny zachwyt, czy też autentyczna ingerencja Siły Wyższej i trwała przemiana serca.
Innym jeszcze problemem jest to, że w przypadku Brzozowskiego nawrócenie jawi się jako proces. Do chwili przełomu wiodła go długa droga. Wydaje się, że nawrócenie Brzozowskiego zaczęło się o wiele wcześniej, w dniu, w którym zwrócił się ku prawdzie i trwało tak długo, aż sięgnął Prawdy. Jednym z jego ostatnich wyznań były słowa: „...wierzę, wierzę, może źle, ale wierzę”. Jaki też był kres tego nawrócenia, skoro nawrócenie oznacza wejście w relację z Nieskończonym, który do nieskończoności wzywa?
© Maciej Bielawski (1987)
[1] Wszystkie cytaty pochodzą z Pamiętnika Stanisława Brzozowskiego.
Ostatnie pięć lat życia Brzozowskiego naznaczone są wielorakimi cierpieniami: posuwająca się choroba, bieda, problemy życia rodzinnego. Pomimo tego nie zaprzestał wytężonej pracy intelektualnej i pisarskiej. Na dodatek ogłoszono na forum publicznym materiały śledztwa z 1901 roku, które wskazywały na to, że Brzozowski go nie wytrzymał i rozpoczął współpracę z władzami rosyjskimi. Nie będziemy tu wnikali w cały zawikłany problem “procesu” pisarza, powiedzmy tylko, że doprowadził on do wyizolowania i osamotnienie człowieka, który chciał uczyć Polaków mądrości, który utożsamiał się niezwykle silnie z kulturą narodu polskiego. Naród ten jednak uznał go za zdrajcę. Sam Brzozowski do śmierci bronił swej niewinności.
Około 1908 Brzozowski zaczął kierować się ku katolicyzmowi, co doprowadziło go do nawrócenia się na to chrześcijańskie wyznanie. Zmarł jako katolik w wieku 33 lat. Ksiądz, który udzielił mu ostatniej sakramentalnej posługi, wychodząc z jego pokoju powiedział do zgromadzonych przed drzwiami osób: “Módlcie się, tam umiera święty”.
Jeśli chodzi o spuściznę piśmienniczą, to zawiera ona artykuły filozoficzne, historyczne, krytyczno-literackie, obszerne ujęcia pewnych zjawisk kultury, lecz także dramaty, powieści i poezję. Niezwykle cennym źródłem pozostaje także Pamiętnik pisany w ostatnich latach życia – ukazał się on we Lwowie w 1913 roku, już po śmierci pisarza, z inicjatywy jego żony. Wszystko to wskazuje, że Brzozowski był umysłem głębokim, wszechstronnym, poszukującym, twórczym – świadczy o tym zarówno zakres, jak i ilość pozostawionych dzieł.
Przedstawiony do tej pory materiał jakoś szkicuje interesującą nas postać i zachęca do wniknięcia w kwestię konwersji.
*
Mówi się, że konwersja (w tej pracy terminów konwersja i nawrócenie używamy zamiennie) to przyjęcie pewnej doktryny, form kultu oraz zasad właściwych danemu religijnemu wyznaniu. Jest to określenie traktujące rzecz jakby “od zewnątrz”. Konwersja weryfikowana tylko według tych kryteriów może być podważona, a przynajmniej jest to obraz uproszczony i niepełny. Dlatego też dla potwierdzenia jej szuka się świadectw, które pozwoliłyby wejrzeć niejako w serce konwertyty.
W związku z licznymi sporami wokół nawrócenia Brzozowskiego, należy stwierdzić, że jego nawrócenie, choć może nietypowe, było autentyczne. Nietypowe było dlatego, że nawrócił się dopiero na “łożu śmierci”. Zewnętrznie wyraziło się to w tym, że uznał doktrynę katolicką i przyjął sakramenty. Niektórzy powiadają, że wobec jego bujnej wyobraźni był to tylko zachwyt nad kolejną ideą, który nie wiadomo jak by się zakończył, gdyby nie śmierć.
Jest to jednak problem czysto teoretyczny. Poza tym, czym innym jest interesujący nas fakt nawrócenia, a czym innym wytrwanie w przyjętej wierze. Wcześniejsze nawrócenie wcale nie wyklucza późniejszego odstępstwa, w imię nawrócenia się nad coś jeszcze innego.
Nawrócenie to pewien punkt zwrotny w życiu człowieka. Nie można jednak rozpatrywać go bez brania pod uwagę tego, co było wcześniej, jak i tego, co nastąpiło później. Do konwersji coś prowadzi – coś z niej także wynika. Wyznaczenie dokładnych granic jest często niemożliwe. Tak też rzecz przedstawia się w przypadku Brzozowskiego, który nie lubił słowa “konwersja”, rozumianego jako punkt.
Należy więc mówić o zbiorze faktów związanych z nawróceniem, o pewnym procesie, którego kolejne elementy i etapy można zaobserwować i wyciągnąć z nich wnioski.
*
Psychologa interesuje szeroko pojęte środowisko, w którym wzrastał Brzozowski, z którego czerpał, które starał się przezwyciężyć... “Co zastajemy? Życie poprzednich pokoleń ludzkich i nasz do niego stosunek. To jest punkt wyjścia mojej filozofii”. Wszystko to wymagałoby głębszego studium – tutaj ograniczymy się jedynie do wypunktowania zasadniczych „kręgów”, w których ów pisarz wyrósł i w których dojrzewał.
Należy pamiętać o domu rodzinnym: upadła szlachta, życie na pasku zaborcy z równoczesnym gloryfikowaniem „chwalebnej przeszłości”, jednak bez jakiejkolwiek próby przełamania tego marazmu. Brzozowski o swoich rodzicach nie wypowiada się z wielkim szacunkiem, pobrzmiewa w nim raczej ton współczucia i żalu.
Ojczyzna była tematem, który niezwykle zajmował współczesnych mu Polaków. Na świat i własne losy patrzono przez pryzmat dziejów podbitego i poniżonego narodu. Także w tym wypadku Brzozowski był bardzo krytyczny i pytał: co to za naród, który tak upadł, co to za naród, który tak się poniżył? Uważał, że dusza tego narodu była chora. Dużo czasu zabrało mu to, zanim zaczął zastanawiać się nad świadectwem wiary milionów Polaków z minionych stuleci. Do końca jednak potępiał w pewnym sensie „katolicyzm w wydaniu polskim”.
Szerszym kręgiem był klimat ówczesnej Europy, w którym żył, którego kategoriami myślał. W jego duszy odbił się zarówno potężny nurt sceptycyzmu, nihilizmu i ateizmu, jak również wysiłek wielu „duchów”, które pragnęły zrozumieć sens istnienia w kategoriach religijnych.
Jednym ze znamion owej epoki było zwrócenie się w kierunku sztuki. Brzozowski, wyrosły w atmosferze modernizmu, niejako „czuł” sztukę. Niezwykle zachwycała go na przykład chrześcijańska sztuka Florencji.
*
Droga Brzozowskiego do wiary, to przede wszystkim droga jego intelektu, który poszukiwał prawdy. Pisarz ten myślał głęboko i intensywnie przez całe życie i ciągle nurtowało go pytanie: „Czym jest nieustannie obecne moje ja?” U podstaw tego poszukiwania stało doświadczenie bólu, nocy, rozpaczy, cierpienia związanych za samym faktem istnienia. Opisy takich stanów znajdujemy w jego powieściach i możemy przypuszczać, że nie były one obce ich autorowi.
Reakcją na zło był bunt i pragnienie przemiany świata. Jednak spółczesna filozofia nie dawała mu wystarczających rozwiązań; nie przynosiły ukojenia teorie kolejno zgłębianych i wcielanych w życie filozoficznych szkół: ewolucjonizmu, materializmu, rewolucyjnego anarchizmu, a potem idealizmu, panteizmu, bergsonizmu. Wszędzie napotykał na nierozwiązane problemy wolności, czynu, dobra, ducha stających w obliczu determinizmu, zła, materii.
Dokładne prześledzenie intelektualnego rozwoju Brzozowskiego jest jednak sprawą filozofii. W naszej „psychologicznej lekturze” tej postaci, wyciągnijmy jedynie kilka wniosków.
Brzozowski boleśnie przeżywał całość istnienia i za pomocą myśli starał się odpowiedzieć na nurtujące go pytania. Jego intelekt w niczym jednak nie znajdował ukojenia, nie zadowalała go żadna „filozofia”.
W końcu trafił na nurt myśli katolickiej, głównie w wydaniu angielskim – nade wszystko na J.H. Newmana. U niego to znalazł harmonię, odpowiedź, ukojenie. Został katolikiem. „...moja dusza zyskała pewne powinowactwo ze spokojem, tak całkowicie jej dotąd obcym... Być może nie dojrzeję nigdy do momentu, w którym potrafię spokojnie opowiedzieć, co zaszło w głębiach mego umysłu i woli pod wpływem Newmana”.
*
Brzozowski przeżywał swą egzystencje nade wszystko w sferze intelektualnej. Myślał kategoriami kultury, porządkował, ustalał relacje, tropił zachodzące w kulturze procesy. W pewnym jednak momencie cała jego myśl musiała skonfrontować się życiem. Musiał zaniechać postawy krytyka, który jakby „z góry” osądza wszystko i wszystkich. Posądzenie o zdradę, skazało go na milczenie i wygnanie. Choroba i nędza utrudniły pracę intelektualną. Zbliżająca się śmierć stawiała go wobec radykalnych pytań o sens jego życia i dzieła. Został zmuszony do zajęcia stanowiska wobec własnego istnienia. Problemy kultury zamilkły – pozostał sam wobec problemu: Bóg albo „noc”.
Katolicyzm jawiący mu się jako jedna z form kultury, może nawet jej przejaw najdoskonalszy, wskazywał na Boga. Brzozowski zaczął się modlić. Postrzegana obecność Wszechobecnego nadawała sens jego dotychczasowym przeżyciom oraz trudnej chwili obecnej: „Bóg wszechobecny: każdy fakt życia najbardziej przelotny, określa życie, jest nim raz na zawsze, więc jest utrwalony w tym, co w zestawieniu z jednostką, z chwilą, jest trwaniem i nie tylko czasem, ale źródłem samego czasu: samą potęgą życia ludzkiego”.
Ostatnie chwile życia były dla niego walką. Nachodziło Brzozowskiego ciągłe przeświadczenie, że jego wiara była tylko teoretyczna, że słabo wierzy, że mało w nim było nadprzyrodzoności: „...ale prócz katolicyzmu: kultury, jest katolicyzm, droga do świata nadprzyrodzonego. I ta jest dla mnie zamknięta”.
Doświadczenie niedoskonałości zmuszało go do nieustannego wewnętrznego wysiłku. Będąc obłożnie chorym, miał wrażenie, że nie mógł czynnie spełniać wymogów wiary. Pozostawała mu jedynie praca wewnętrzna: „...moje życie jest klasztorne, idzie co dzień tym samym rytmem: zmieniają się nim tylko książki i stany wewnętrzne”. Był to proces ciągłego, nie kończącego się nawracania, który przenosił go z jednej płaszczyzny na drugą.
*
Mówiąc o psychologii nawrócenia w przypadku Brzozowskiego, na podkreślenie zasługuje jego dążenie do prawdy, które łączyło się z jego niepokojem egzystencjalnym, bolesnym, nieukojonym istnieniem, tajemnicą zła i cierpienia, oraz wiele innych kwestii, które znalazły pewne rozwiązanie w chwili, gdy zwrócił się do „Boga katolicyzmu”. W sferze myśli i uczuć wyraziło się to głęboką przemianą, przemianą trudną do wysłowienia, która jednak wprowadziła przynajmniej częściowy spokój w jego rozdygotane serce.
Kwestią otwartą pozostaje, czy był to jedynie przypadek, przelotny zachwyt, czy też autentyczna ingerencja Siły Wyższej i trwała przemiana serca.
Innym jeszcze problemem jest to, że w przypadku Brzozowskiego nawrócenie jawi się jako proces. Do chwili przełomu wiodła go długa droga. Wydaje się, że nawrócenie Brzozowskiego zaczęło się o wiele wcześniej, w dniu, w którym zwrócił się ku prawdzie i trwało tak długo, aż sięgnął Prawdy. Jednym z jego ostatnich wyznań były słowa: „...wierzę, wierzę, może źle, ale wierzę”. Jaki też był kres tego nawrócenia, skoro nawrócenie oznacza wejście w relację z Nieskończonym, który do nieskończoności wzywa?
© Maciej Bielawski (1987)
[1] Wszystkie cytaty pochodzą z Pamiętnika Stanisława Brzozowskiego.